SaaS jest bezpieczny i oszczędny

Wynalezienie chmury obliczeniowej zrewolucjonizował pracę zarówno małych jak i największych graczy rynkowych. Innowacje technologiczne zacierają powoli różnice pomiędzy wyznacznikami rozwoju firmy – możliwościami sprzętowymi, zapleczem technologicznym, a także w posiadanym i wykorzystywanym oprogramowaniu.

Głównym założeniem idei SaaS jest wykorzystywanie przez klienta oprogramowania, udostępnianego przez danego usługodawcę, pod postacią usługi on-line. Jak wynika z najnowszych badań, wartość rynku rozwiązań modeli SaaS wyniosła pod koniec 2011 r. 12 mld dol. W kraju nad Wisłą wypożyczanie oprogramowania nie należy do najpopularniejszych, choć i tu segment SaaS, wśród sektora MSP, szacowany jest na 200 mln zł rocznie. Z każdym rokiem zauważalny jest stały progres, a całość globalnego rynku Software as a service już za trzy lata osiągnie wartość 20 mld dolarów.

Walory ekonomiczne

Korzystanie z najnowszych wersji aplikacji, używanych w danym segmencie rynku, stanowi dziś zupełną konieczność, zarówno ze względów formalnych, utylitarnych, jak i wizerunkowych. Wartość kupowanych licencji, nie licząc już kosztów dodatkowych, związanych z modernizacją struktury IT, zakupami hardware czy serwerowymi, pochłaniają lwią część budżetu niejednej firmy.

- Główne oszczędności związane są z przerzuceniem odpowiedzialności za około programowe obowiązki z klienta na usługodawcę. To po jego stronie stoi obowiązek zapewnienia właściwego środowiska serwerowego, administrowania, zarządzania, nadzoru, modyfikacji, aktualizacji, pomocy technicznej oraz gwarancji ciągłości, niezawodności i właściwej szybkości działania. Klient nie nabywa licencji, lecz płaci za realnie użyte komponenty pakietów oprogramowania, których faktycznie potrzebuje – mówi Dariusz Łydziński, Szef Działu Bezpieczeństwa, Ochrony Informacji i Audytu z Unizeto Technologies SA.

Oszczędność dla najnowszych graczy rynkowych

Saas stanowi odpowiedź na dynamiczną rotację w rynku MSP. W obecnych, niestabilnych dla nowo powstałych firm realiach, obserwujemy stałą rotację najmniejszych graczy. Przyszły biznesmen, decydujący się na założenie firmy, musi inwestować w całe środowisko pracy, na które składa się zarówno sprzęt, jak i wykupione oprogramowanie. W razie zawieszenia lub nawet zamknięcia działalności, pozostaje on z niepotrzebnymi zasobami, które zdążyły już stracić na wartości, więc zamrożone fundusze nie zwrócą się.

Koszty subskrypcji softu w modelu Saas są niewspółmiernie niższe, nawet w kontekście kumulujących się kwot, po danym okresie użytkowania.

SaaS broni także przez pracownikami

Jak pokazuje rzeczywistość, zagrożenie płynie często ze środka organizacji. To nie cyberataki, a świadome działania członków zespołu doprowadzają do największych strat, nie tylko finansowych ale i wizerunkowych. Klient sam podwyższa stopień bezpieczeństwa, wybierając lub ograniczając liczbę pracowników z dostępem. Świadoma edukacja osób zatrudnionych, np. poprzez profesjonalne szkolenia, podnosi ich kompetencje względem dbałości o bezpieczeństwo.

- Nielojalni pracownicy kopiują, udostępniają, modyfikują i usuwają magazynowane na wewnętrznych serwerach dane. Te same informacje, przechowywane w zewnętrznych centrach danych, są właściwe zabezpieczone przed niekontrolowaną ingerencją. Rozgoryczony pracownik nie skopiuje całej bazy klientów czy poufnej korespondencji, nie pozna planów działania spółki, ani nie skasuje albo zmodyfikuje ważnych dla przedsiębiorstwa dokumentów – zapewnia Dariusz Łydziński z Unizeto.

Bezpieczeństwo gwarantowane

Głównym czynnikiem hamującym prężną ekspansję modelu SaaS w polskiej sferze prywatnej jest niska świadomość przedstawicieli świata biznesu co do najnowszych rozwiązań technologicznych, połączona z brakiem zaufania co do satysfakcjonującego poziomu bezpieczeństwa. Usługi udostępniane w ramach modelu SaaS mogą być całkowicie bezpieczne, o ile klient wybierze podmiot wyczulony na kwestię ochrony.

Zaloguj się Logowanie

Komentuj