Polska prezydencja w Radzie UE przeszła do historii, a czego Europejczycy mogą się spodziewać w ciągu najbliższych sześciu miesięcy duńskiego przewodnictwa? Od chwili przystąpienia do Unii (1973 r.), Dania będzie przewodniczyć w Radzie UE po raz siódmy, więc z pewnością nie zabraknie jej doświadczenia.
W obecnej sytuacji nie powinno jej także zabraknąć determinacji. Duńska Prezydencja, mimo, że Dania jest jednym z 10 państw nie należących do strefy euro, zamierza promować odpowiedzialną gospodarkę europejską.
„Europa musi przezwyciężyć obecny kryzys, uniknąć kolejnych i działać z determinacją w celu stymulowania wzrostu gospodarczego i tworzenia nowych miejsc pracy. Wszystkie państwa członkowskie UE powinny dążyć do naprawienia finansów publicznych oraz do podjęcia niezbędnych reform. To jest warunek, aby gospodarka europejska mogła odzyskać zaufanie rynków i powrócić na drogę wzrostu gospodarczego” – czytamy na oficjalnej stronie Duńskiej Prezydencji.
W swoim wystąpieniu w Parlamencie Europejskim 18 stycznia br. Premier Danii Helle Thorning – Schmidt, zaapelowała do posłów do Parlamentu Europejskiego o pomoc, współpracę i partnerstwo – „to niezbędne, jeśli chcemy osiągnąć rzeczywisty postęp w realizacji wielu trudnych zadań, jakie stoją przed dzisiejszą Unią Europejską” – dodała.
W ocenie duńskiej premier wzrost gospodarczy w krajach UE jest niewielki, natomiast zadłużenie – wysokie. „Firmy walczą o przetrwanie. Ludzie tracą pracę. Niepewna przyszłość stała się elementem życia codziennego milionów europejskich rodzin. (…) obywatele w całej Europie doświadczają cięć i redukcji”. Nic więc dziwnego, że główne priorytety duńskiej prezydencji koncertują się na takich kwestiach jak dyscyplina budżetowa, wzrost zatrudnienia, wspieranie zielonej Europy i zapewnienie bezpieczeństwa. Z pewnością kluczowymi będą negocjacje dotyczące wieloletnich ram finansowych na lata 2014 – 2020 oraz unii fiskalnej, co oznacza, że czeka nas dynamiczne i interesujące półrocze.
Zaloguj się Logowanie